Zapewne planując wyjazd urlopowy, czy to ferie, czy to wakacje, czy jakikolwiek inny kupiony w biurze podróży, raczej nie planujesz brać ze sobą ksero lub wręcz konkretnej strony z katalogu z zakupioną ofertą. Oczywiście można ją sobie także wydrukować, kiedy kupujemy on-line.
Zazwyczaj dokładnie tak samo postępowaliśmy, no bo i po co nam jeszcze coś takiego w bagażu miałoby „miejsce” zajmować? Nasze własne doświadczenie z jednego z wyjazdów, kiedy taki też właśnie „dowód” tego co kupiliśmy, zabraliśmy ze sobą, wyraźnie nam uświadomił, że to wcale nie był taki zły pomysł.
Długo wyczekiwany urlop, pierwszy raz z małą córeczką, wypad na Kretę do urokliwie położonego hotelu Miramare, w miejscowości Agios Nikolaos. Pierwsza podróż z małym dzieckiem, do tego późny przyjazd (w hotelu byliśmy, jeżeli dobrze pamiętam po 23.00), mocno nas zmęczyły i od razu marzyliśmy o tym aby znaleźć się w wygodnych łóżkach i odpocząć po trudach podróży.
Ku naszemu zaskoczeniu aby dojść się do pokoju musieliśmy wyjść z budynku głównego i wspinać się (hotel na zboczu) trochę pod górę z wózkiem, dzieciakiem i bagażami. Po dotarciu do pokoju w jednym z bungalowów szybko poszliśmy spać… Niestety pokój był od strony, gdzie mocno wiało, wystawiony centralnie na uderzenia wiatru. Nie do końca stabilne elementy balkonu wyraźnie upodobały sobie podrygiwania w rytmie jaki im nadawał wiatr, skutecznie przeszkadzają w odpoczynku. Z samego rana po rozglądnięciu się w jakim pokoju zostaliśmy zakwaterowani, szybko zorientowaliśmy się, że to nie to – daleko do restauracji, trzeszczący ze względu na drewnianą stolarkę, nie mógł być tym co tak pieczołowicie wybieraliśmy. Po szybkiej interwencji na recepcji, równie szybko zaproponowano nam pokój w innym budynku, bliżej basenu – bo z dzieckiem i będą Państwo zadowoleni.
Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, jak po zebraniu wszystkich rzeczy i przespacerowaniu na drugi koniec kompleksu (fakt, blisko basenu), wchodzimy do pokoju a tam jedna z okiennic rozbita i pełno szkła na środku. I tu wracamy do kwestii „dowodówki” tego co kupiliśmy. Po odszukaniu ksera oferty, dokładnie jeszcze raz ją przeczytaliśmy i wyraźnie było w niej wskazane, że kupiliśmy miejsce w pokoju, ale nie w bungalowach na stromym zboczu, ale w budynku głównym. Mocno podminowani, udaliśmy się do recepcji i już mniej grzecznie, wraz ze wskazaniem na ksero strony z katalogu wskazaliśmy, że coś tu nie gra.
Pan na recepcji bardzo mocno przepraszając twierdził, że musiało zajść jakieś nieporozumienie, bo taki też pokój na nas czeka… Wierzcie nam, nie chodzi tutaj o pieniactwo, czy bycie mało uprzejmym, do czego zdecydowanie nie namawiamy. Chodzi bardziej o sprawdzenie (i ew. udowodnienie w razie potrzeby) czy otrzymujemy to za co zapłaciliśmy, czy szczerze mówiąc, ktoś chce nas tutaj lekko oszukać. W naszym przypadku chodziło o zakwaterowanie w pokoju o jedną gwiazdkę mniej, a to już sporo.
Cała sytuacja w sumie dobrze się skończyła, bo dostaliśmy pokój z pięknym widokiem na morze i Agios Nikolaos, ale początek niepotrzebnie był tak nerwowy i co najmniej 1 dzień mieliśmy zepsuty. Wiemy, że nie byliśmy jedyni z całej grupy, którzy dostali gorsze pokoje…
Tym samym, zachęcamy do egzekwowania tego, za co płacicie.
Przy okazji, Kreta Zachodnia to piękne miejsce na wypad wakacyjny, a samo Agios Nikolaos jest urocze.
Życzymy Wam samych miłych wyjazdów urlopowych, które nie tylko są zgodne z zakupioną ofertą, a nawet ją przewyższają!
Udanego urlopu!