Do tej pory bez żadnego problemu, za niewielką dopłatą (10 PLN), mogliśmy kupować bilety na pociągi PKP już po wejściu do danego pociągu. Było to dość komfortowe, szczególnie dla tych osób, które regularnie „wpadają na perony” dosłownie w ostatniej chwili.
Nam takie sytuacje zdarzają się nagminnie. I jeszcze do niedawna nie wywoływały zbyt większego stresu jeżeli chodzi o kwestie związane z brakiem biletu, bo ten właśnie mogliśmy kupić bezpośrednio u konduktora.
Niestety Pendolino zmieniło nie tylko obraz PKP, ale i zasady kupowania biletów na ten właśnie pociąg.
Otóż w niejakim Inter City Premium (!!!), mamy możliwość podróżowania wyłącznie na podstawie ważnego biletu zakupionego wcześniej (czy to w kasie, czy biletomacie, czy też poprzez internet).
Bardzo ważne – wprawdzie jest możliwości kupienia biletu już w pociągu, a osoby, które kierując się dotychczasowymi przyzwyczajeniami, chcące kupić bilet już pociągu – np. rzadko podróżujące, wyjeżdżające na urlop w ostatniej chwili – spotka bardzo niemiła niespodzianka, a mianowicie bardzo wysoka opłata.
Opłata dodatkowa za brak ważnego biletu, wynosi – uwaga!!! – 150 PLN + oczywiście koszt samego biletu. Z jednej strony można powiedzieć, że przewoźnik wyraźnie informuje o tym fakcie pasażerów po wejściu do pociągu (w j. polskim oraz angielskim). Z drugiej jednak strony, dotychczasowe przyzwyczajenia sprawiają, że takie komunikaty mogą umknąć naszym uszom (trudno, nasza wina), ale z drugiej są tez obcokrajowcy, którzy nie władają ani jednym, ani drugim językiem, a też Pendolino podróżują i jak im wyjaśnić, że już nie mogą kupić biletu w pociągu, a co gorsza jeszcze muszą się nieźle wykosztować na wspomnianą karę???
A czy tak trudno, na wejściach do tych pociągów umieścić bardzo wyraźne komunikaty, że nie należy wchodzić bez ważnego biletu? A może to celowe działanie, aby oprócz i tak kosmicznie drogich biletów, uzyskać wpływy z opłat dodatkowych za ich brak, od części klientów?
Jednym słowem, drogo, drogo, jeszcze raz drogo, a do tego bez odpowiedniego podejścia do Klienta – co regularnie mści się na PKP.
Przy tej okazji kuriozalnym wydaje się być historia, której byliśmy świadkami kilka miesięcy temu. W pociągu Pendolino, na trasie Kraków – Warszawa, podróżowało dwoje japońskich turystów. Podczas kontroli okazało się, że mają bilety ale …na dzień wcześniejszy, gdzie kupowali je dzień wcześniej w Wilnie. Więc niemożliwym było aby tego samego dnia, 4 godziny później znaleźli się w pociągu na wspomnianej trasie.
Ewidentnie pomyliła się obsługa w kasie, w której dokonywali zakupu. Ale oczywiście uprzejmy konduktor zamiast znaleźć szybko jakieś rozwiązanie, z nadwyraz stoickim spokojem poinformował ich o tym jaką “karę” finansową otrzymają. Jesteśmy przekonani, że gdyby nie nasza interwencja, to taką właśnie karę by od nich wyegzekwowano. Cóż z tego, że do końca życia mieliby negatywne wspomnienia i złą opinię o naszym kraju, przecież to nie istotne z punktu widzenia Pana Konduktora, czy też samego PKP… Na szczęście udało się znaleźć dobre rozwiązanie, a wspomnieni turyści w dalszą podróż ruszyli z doświadczeniem, które z pewnością nauczy ich sprawdzania po kilka razy to co jest im w Polsce sprzedawane.