Timesharing - co to jest i czy warto?

Timesharing - co to jest i czy warto?

Timesharing – jak to się może zacząć? Jesteście na wakacjach w Hiszpanii, Portugalii albo na Wyspach Kanaryjskich, wypoczywacie, cieszycie się słoneczną pogodą, aż któregoś dnia w hotelu jest organizowana darmowa prezentacja wyjątkowo atrakcyjnej oferty dotyczącej posiadania własnego apartamentu/ pokoju w tym miejscu. Często dodatkową zachętą do uczestniczenia w takiej prezentacji jest możliwość wygrania cennych nagród.

Wakacje w Turcji

Choć wewnętrzny głos podpowiada wam, że po co tracić czas na wymarzonym urlopie, to jednak coś kusi aby posłuchać, co przedstawiciel ma do zaoferowania. I wtedy pojawia się propozycja nabycia za stosunkowo niewielkie pieniądze (np. 30 proc. ceny rynkowej) apartamentu w nadmorskim kurorcie. Brzmi naprawdę nieźle, prawda?

Niestety, to tylko pozory, bo podpisując w tym samym dniu umowę wynajmu danego pokoju, z którego będziemy mieli możliwość korzystania jedynie w konkretnym czasie (np. tydzień czy dwa w roku) przez 30 czy 25 lat jesteśmy skazani na łaskę i niełaskę przedsiębiorcy.

Opisane zjawisko to timesharing. Dość często turyści, pod wpływem spontanicznego impulsu podejmują decyzję, której mogą gorzko żałować. Jak nie dać się nabrać na umowę timesharingową? Na te i inne pytania odpowiemy w naszym artykule.

Timesharing – definicja

Pomysł timesharingu funkcjonuje na świecie od ponad 50 lat. Timesharing narodził się w połowie lat 60. we Francji, skąd na początku lat 70. został przeniesiony do USA i krajów Europy Zachodniej. Odwołują się do samego terminu –  time z języka angielskiego oznacza czas, a sharing dzielenie się czymś z kimś.

Timesharing przede wszystkim jest szczególnym rodzajem korzystania z budynków mieszkalnych lub ich części w celach turystycznych, czyli np. z ośrodka turystycznego, hotelu, pensjonatu czy apartamentu.

Pamiętajmy jednak, że po zawarciu umowy timeshare nie uzyskujemy prawa własności nieruchomości, a jedynie prawo użytkowania obiektu przez określony czas w każdym roku, przez ustaloną liczbę lat.

Organizatorzy spotkań chwalą takie rozwiązaniem, twierdząc, iż jest to bardzo nowoczesna, tania i elastyczna forma spędzenia wakacji, jednakże niekoniecznie tak musi być, gdyż timesharing może kryć wiele pułapek czyhających na niedoświadczonego konsumenta. Prezentacja oferty zazwyczaj odbywa się wraz z konsumpcją i konkursami, zatem osoby biorące w niej udział są rozproszone natłokiem informacji oraz wręcz atakowane zaletami tego typu wypoczynku.

Timesharing – pokój apartamentowy – taki może być do Waszej dyspozycji

Czy timesharing się opłaca?

Przede wszystkim warto zastanowić się, czy faktycznie jest to dla nas dobra opcja. Należy bardzo dokładnie przemyśleć i skalkulować nawet najdrobniejsze koszty. Posiadanie własnego apartamentu brzmi naprawdę luksusowo i bajkowo, ale czy chcemy być niejako „przywiązani” do danego miejsca przez kolejne 30 lat???

Kolejna kwestia to remonty – co w przypadku, gdy po kilku latach budynek będzie zapuszczony, zaniedbany, a firma która jest zobowiązana dbać o niego nie będzie utrzymywała go w należytym porządku lub też gdy będziemy mieli problemy z połączeniem lotniczym (ewentualna redukcja połączeń), nie mówiąc już o sytuacjach losowych: choroba, brak możliwości wzięcia urlopu akurat w tym, konkretnym terminie.

Timesharing wymaga od nas stałości planów i terminów urlopowych, a także pewnej sytuacji finansowej w następnych latach, co nie zawsze jest możliwe.

Na co zwracać uwagę  na timesharing?

Zanim zdecydujecie się na podpisanie jakiejkolwiek umowy, zachęcamy abyście na spokojnie podeszli do tematu, starając się nieco ostudzić emocje. Pomoże wam w tym takie podejście:

1. Wakacyjny nastrój sprzyja podejmowaniu niekontrolowanych decyzji, dlatego zanim złożycie podpis na umowie zastanówcie się dwa razy, a najlepiej prześpijcie problem.

2. Bądźcie asertywni i nie bójcie się odmówić osobie sprzedającej taką, pozornie najtańszą i najlepszą ofertę spędzenia wakacji. Większość sprzedawców to osoby, które do perfekcji opanowały sztukę manipulacji i sugestii, dlatego nie dajcie się nabrać!

3. Jeśli faktycznie chcecie wziąć udział w timesharing to przed podpisaniem umowy zróbcie rozeznanie na rynku, poczytajcie o organizatorze, zapoznajcie się z warunkami umowy, a najlepiej gdybyście mieli możliwość zabrania umowy i wszystkich dokumentów, aby na spokojnie się z nimi zapoznać. Jeśli organizator wyrazi taką zgodę to też jest dla was sygnał, iż nie ma nic do ukrycia.

4. Timesharing to nie drobny zakup, ale poważna inwestycja na lata, dlatego macie prawo być czujni!

5. Uważajcie na promocje uzależniające cenę od podjęcia natychmiastowej decyzji, typu „specjalnie dla was”, „today only”, gdyż zazwyczaj są niekorzystne.

6. Jeśli jakiś punkt jest dla was niejasny –pytajcie. Obowiązkiem sprzedającego jest udzielenie wyczerpującej informacji.

7. Zastanówcie się, czy chcecie przez wiele lat spędzać urlop w jednym i tym samym miejscu. Chyba każdy z nas ma w swoim otoczeniu takie osoby, które nie wyobrażają sobie wyjazdu, gdzieś indziej niż do ulubionej nadmorskiej miejscowości, jednak czy i wy jesteście tego zdania? Niektóre firmy timesharingowe oferują system, w którym uczestnicy wymieniają się swoimi udziałami (np. RCI), jednakże wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Co więcej, nie mamy także gwarancji, że spędzimy urlop tam gdzie będziemy tego chcieli.

Kiedy już będzie się decydować na podpisanie umowy na timesharing, to koniecznie zwróćcie uwagę na:

1. Nieuczciwe klauzule w umowie. Szczególnie uczulamy na punkty dotyczące:

  • zakazujące odstąpienia od umowy,
  • nakładające obowiązek zapłaty odstępnego,
  • nakładające obowiązek zapłaty wygórowanej kary umownej,
  • określające właściwość sądów odległych od miejsca zamieszkania konsumenta,
  • nieprecyzyjnie definiujące koszty.

2. Koszty wejścia do programu. Często turyści słono płacą za udział w takiej inwestycji.

3. Czas obowiązywania umowy. Firmy timesheringowe, by ominąć przepisy unijne (Dyrektywa 94/47) zawierają z konsumentami umowy na okres krótszy niż 3 lata, dlatego sprawdźcie, na jaki okres obejmuje wasza umowa.

Apartamentowiec na Majorce

Wakacyjne kluby – korzystne zniżki na wynajem noclegów z haczykiem

Alternatywą do timesharingu jest przynależność do tzw. klubu wakacyjnego. Aby stać się członkiem klubu należy podpisać tzw. umowę o długoterminowym produkcie wakacyjnym. Zgodnie z nią, po uiszczeniu odpowiedniej kwoty będziemy otrzymywać duże zniżki (np. 30 proc.) i rabaty na zakwaterowanie. Jak to działa w praktyce?

W każdym sezonie letnim możemy wynająć np. jakiś apartament na Teneryfie za pół ceny. Haczykiem są tak sformułowane punkty, że jako klienci tak naprawdę nie wiemy, co gwarantuje podpisany dokument. I np. w efekcie mamy jedynie prawo do zniżek, a nie do korzystania z konkretnego apartamentu.

Czy każda umowa w ramach timesharing jest niekorzystna?

Oczywiście, że nie.

Jak podają badania Resort Development Organisation, stowarzyszenia branży hotelarskiej, co roku z tego typu ofert korzysta prawie 7 mln osób, z czego w Europie 1,5 mln.

Z roku na rok rośnie popularność timesharingu w Polsce. Istotne jest, aby zawierana umowa była zgodna z obowiązującym prawem. Źródłem europejskiego prawa konsumenckiego o podstawowym znaczeniu dla timesharingu jest dyrektywa 94/47 z dnia 26 października 1994 r. w sprawie ochrony nabywców w odniesieniu do niektórych aspektów umów odnoszących się do nabywania praw do korzystania z nieruchomości w oznaczonym czasie (O.J. L 280 z dnia 29 października 1994 r.). Natomiast prawa konsumenta i obowiązki przedsiębiorcy na poziomie krajowym precyzuje ustawa z dnia 13 lipca 2000 r. o ochronie nabywców prawa korzystania z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego w oznaczonym czasie w każdym roku oraz o zmianie ustaw Kodeks cywilny, Kodeks wykroczeń i ustawy o księgach wieczystych i hipotece (Dz.U. Nr 74, poz. 855 z późn. zm.).

Jakie nowe przepisy chronią nas przed nieuczciwymi ofertami timesharingu?

W 2012 roku znowelizowano unijne przepisy dotyczące timesharingu i tzw. klubów wakacyjnych, dzięki czemu jako konsumenci zyskaliśmy lepszą ochronę naszego interesu. Nowe przepisy wymagają od  przedsiębiorcy, aby oferta była zaprezentowana na zestandaryzowanych formularzach, a nie tak jak to miało wcześniej miejsce – na kolorowych, zachęcających prospektach.

Po podpisaniu umowy mamy prawo w ciągu 14 dni na odstąpienie od niej.

Znudziły wam się wakacje w jednym miejscu? Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami możecie odsprzedać lub wymienić swoje prawa do udziału w tej usłudze – w dowolnym momencie.

Także osoby biorące udział w tzw. klubach wakacyjnych mogą wypowiedzieć umowę w trakcie jej obowiązywania i nie powinny ponieść z tego tytułu żadnych kosztów.

Umowa timesharingowa musi być sporządzona w języku konsumenta (np. po polsku).

Udział w timesharingu może być dość ryzykownym przedsięwzięciem, dlatego koniecznie przeanalizujecie wszystkie za i przeciw. Mimo wielu wad, timesharing jest dobrą opcją dla osób, które cenią sobie przewidywalność, pewność zakwaterowania oraz chcą co roku spędzać wakacje w tym samym, ulubionym miejscu.

Pamiętajcie jednak, że decyzje warto podejmować na chłodno, a nie w trakcie urlopu, kiedy jesteśmy bardziej poddatni na manipulację i możemy działać zbyt impulsowo. Jeżeli natomiast chcecie poznać nasze zdanie – to my jesteśmy zdecydowanie zwolennikami wolności, odkrywania za każdym razem nowych miejsc. Dlatego też polecamy pieniądze na ewentualny timesharing przeznaczyć na podróżowanie w różne miejsca.

Wakacje w Bułgarii